Mel Gibson i Mark Wahlberg zagrają w filmie o katolickim księdzu

Mel Gibson i Mark Wahlberg zagrają w filmie o katolickim księdzu

Dodano: 
Mel Gibson
Mel Gibson Źródło: YouTube / Polska Fundacja Narodowa
Mark Wahlberg wraca do pracy nad filmem o bokserze, który został księdzem. Premiera ma być jeszcze w tym roku.

Mark Wahlberg ogłosił, że w tym roku zakończy prace nad nowym filmem, którego bohaterem będzie Stuart Long – bokser, który został księdzem. Wahlberg nie tylko stanie za kamerą, ale również zagra główną rolę, natomiast rola ojca głównego bohatera przypadnie Melowi Gibsonowi. Reżyser poinformował też, że autorką scenariusza jest Rosalind Ross, partnerka Mela Gibsona.

Film Father Stu opowie historię burzliwego życia Stuarta Longa, który jako niewierzący uczęszczał do katolickiego uniwersytetu Carroll College w miejscowości Helena w stanie Montana. Long izolował się zarówno od kolegów, jak i pedagogów, będąc zainteresowanym głównie sportem. Wygrał mistrzostwa stanu Montana w boksie, a kiedy złamał żebro w walce, przeniósł się do Los Angeles z intencją rozpoczęcia kariery filmowej. Zaczął od kilku wystąpień w reklamach i jako statysta w filmach, poza tym pracował w klubie nocnym.

Od agnostycznego awanturnika do mistycznego spotkania z Bogiem

Nic nie zapowiadało przemiany duchowej, jaką miał przejść – do momentu, gdy Long spojrzał śmierci w oczy podczas wypadku na motocyklu. „Pewnego dnia jechałem do domu po pracy i uderzył mnie samochód, po czym rozbiłem się głową o samochód na sąsiednim pasie. Świadkowie powiedzieli szeryfom i reporterom, że jechałem drogą, a po mnie przejechał inny samochód. I oto jestem” – tak wspominał ojciec Stu w wywiadzie z 2010 roku początek swojego nawrócenia. Leżąc wówczas w szpitalu przeżył doświadczenia religijne, które poprowadziły jego życie w zgoła nieprzywidywanym kierunku.

„Jego nawrócenie jest fenomenalne, od agnostycznego awanturnika do mistycznego spotkania z Bogiem” – mówił ks. Bart Tolleson, wieloletni przyjaciel księdza Stu. Niedługo po wyjściu ze szpitala Stuart zadecydował, że poświęci się na służbę Bogu. Jeszcze zanim przyjął święcenia wykryto u niego rzadką i nieuleczalną chorobę mięśni, która już w roku 2007, gdy został księdzem, prowadziła go do niepełnosprawności.

Intensywne życie i intensywna posługa

„Był intensywny w swoim ziemskim życiu i intensywny w swoim kapłaństwie” – wspominał ks. Tolleson. Faktycznie, choć ojciec Stu musiał zapomnieć o sprawności ciała ze sportowych czasów i poruszał się na elektrycznym wózku inwalidzkim, w swojej działalności duszpasterskiej wykazywał się dynamizmem i charyzmą. Zmarł w roku 2014 po wyczerpującej walce z chorobą.

- Ten krzyż jego choroby był najpotężniejszą drogą służenia ludziom. Był niestrudzony w swojej służbie, a Pan dał mu wiele pięknych darów, w udzielaniu rad i sakramentów. Był nieustraszony, mimo że był ograniczony – powiedział ks. Tolleson.

Czytaj też:
Szczere słowa Grzegorza Markowskiego o wierze i Kościele
Czytaj też:
Andrea Bocelli o swojej wierze: Nie wierzę w zegar bez Zegarmistrza

Źródło: catholicnewsagency.com / hollywoodreporter.com